DARKANE – Interview with Klas Ideberg (guitarist) at The Tivoli, Helsingborg, Sweden.

I had a nice chat with an old acquaintance of mine the other day (well… night) and he happens to be Klas Ideberg, one of the riff-machines in the well-known Swedish band DARKANE. The guys have been around since the beginning of '98 when the band arose from the ashes of AGRETATOR – another great metal band from Helsingborg. It seems that Helsingborg, that also happens to be my hometown, is one of Sweden's leading metal cities.

FUTURISTIC THRASH-METAL AND THE 6TH SENSE

45 minutes left to the gig. DARKANE will perform 22:30 and it's a little hectic. I catch up with Klas backstage and he greets me wearing a black KILL SWITCH ENGAGE t-shirt and his characteristic smile. Klas says that it'll be a good idea to go to another room, namely ”Vinylbaren” – a cozy bar in the same complex. He is very calm and relaxed and the interview starts off right away. Klas puts in a ”snus” (tobacco) under his lip in a true Swedish fashion and sips on his beer. ”Expanding Senses” is DARKANE's 3rd album, released not that long ago, and we talk a little about the whole concept behind it.

TEHACE – Wywiad z zespolem

TEHACE

Wyhaczyłem ich po występie z tłumu i zaproponowałem wywiad. Pomimo danego ostrego seta, tryskali energią i adrenaliną. Celował w tym zwłaszcza gitarzysto-wokalista Krzysztof Gordziej, choć i reszta składu w osobach Sebastiana Kielasa, Radka Szczepańskiego i Jacka Góraja raz po raz coś dorzucała. Momentami sposób ich artykulacji przypominał prędkość granej przez nich muzyki, tak więc mimo krótkiej taśmy w dyktafonie zarejestrowałem sporo materiału. Pogadaliśmy trochę o scenie na Wybrzeżu, swego rodzaju symbiozie subkultur metalowej ze skinowską wymuszonej m.in. inwazją hip-hopu, także chwilkę poświęciliśmy starym i nowym przypadkom z życia kapeli, motoryzacji, osobistych zapatrywaniach, i tandecie Stadionu Dziesięciolecia. Dziś na gorąco z Przestrzeni Graffenberga wywiad z członkami TEHACE z Wejherowa, miłą niespodzianką organizatorów trasy Winter Crusade Tour 2002.

NAAMAH – Wywiad z gitarzystą Naamah – Adamem Kaliszewskim

Jesień przechodzi pomału w zimę, chłodnieje wszystko, większość ptactwa już tu nie mieszka, stąd może dla wielu dobrym pomysłem na spędzenie tej przygniatającej pory roku, będzie wybranie się na jakiś koncert…? Być może w nagrodę także obleci was to co i mnie. Wybrawszy się pewnego razu w powyższym celu, trafiłem na super koncert i poznałem bardzo sympatycznych muzyków z NAAMAH. Podtrzymując kontakt dziś przedstawię wam jego rezultaty – wywiad z gitarzystą Naamah – Adamem Kaliszewskim – postacią, którą może niewłaściwie byłoby określić tylko charyzmatyczną, ale jeszcze raczej jako sympatycznego, inteligentnego, oczytanego i wciąż tryskającego młodzieńczą energią człowieka. Nota bene także swym piórem wspierającego działania muzycznej braci poprzez pisanie dla portalu www.rockmetal.pl. Zapraszam do lektury…

CRYPT – Wywiad z Draculem

Jeszcze jedna kapela, której się niechybnie zmarło. A szkoda to, bo drzemał w nich całkiem obiecujący potencjał. Mimo, iż to już rozkładający się truposz, to zachęcam was do tej lektury, oraz do późniejszego zainteresowania się dźwiękami wyprodukowanymi na pierwszym i ostatnim zarazem debiucie Radomian zatytułowanym „The Beginning Is The End”.

FUNGA – Wywiad z zespołem FUNGA (d. Mektub)

„Dlaczego Tom Petty jest sławny? Bo występuje w telewizji. Ale jak się tam załapał? No przecież jest sławny…” Cytat z Beavisa i Buttheada, który, cóż, uważam za dość trafnie dobrany w przypadku zespołu FUNGA (wcześniej zwanego Mektub), stał się synonimem pewnej bezsilności w podważaniu pewnych faktów. Na przykładzie losów zespołu widać chyba najwyraźniej, iż w uprawianiu muzyki istnieją co najmniej trzy podstawowe szkoły. Pierwsza jest to pewna grupa wykonawców, którzy, prezentując pewien medialnie interesujący potencjał i poziom, wybijają się spośród grupy drugiej, powiedzmy, znajdujących się w westybulu do wielkiej kariery. Wśród tych dwóch grup, jak przy wyborach polityków, panują od lat pewne przetasowania: jedne twarze giną po pięciu minutach, inne trwają w pamięci dłużej, jeszcze inne wciąż dobijają się i dobijają do wrót, lecz często nie jest im dane doczekać przejścia na drugą stronę. Grupa trzecia natomiast to grupa ludzi, którzy zajmują się tylko ( aż? ) i wyłącznie własną twórczością. Są bezkompromisowi co do obranej drogi. W muzyce interesuje ich wyłącznie ona sama, a wyraz show business wydaje się być skryty przed nimi w najgłębszych czeluściach „Słownika wyrazów obcych” Kopalińskiego. Dziś zaprezentuję wam zespół z Warszawy, który zdaje się jak najbardziej pasować do tej właśnie trzeciej kategorii. Uprawiających sztukę dla sztuki bez silenia się na interpretowanie przekazu formalnego w miejscach, gdzie go nie ma. Postmoderniści warszawskiej sceny niezależnej. Poznaliśmy się przez nieporozumienie. Swego czasu mój i ich zespół nosił tę samą nazwę. O ich istnieniu dowiedziałem się, kiedy nasi znajomi trafili na ich koncert, zamiast na nasz. Reszta była już prosta – internet, wymiana maili. Wtedy został rzucony pomysł, aby zrobić wspólny koncert, po to, by ludzie mogli nauczyć się nas odróżniać. Po tej imprezie bardzo przypadła mi do gustu ich muzyka, stąd zaproponowałem im wywiad, na co muzycy zgodzili się. Wywiad ten szybko zmienił się w intrygującą rozmowę o muzyce. Panie i Panowie. Zespół Funga!

Back To Top