ISIS „Panopticon”
Dlaczego 10/10? Bo Panopticon to dzieło absolutne, kult wieczny i prawdopodobnie taki który już nigdy nie będzie przebrzmiały. Album po którego odsłuchu należy udać się w ciemny kąt, zastanowić nad sobą, wrócić by ponownie poddać się tym dźwiękom.
FROM ALL WITHIN „Nora”
Amerykański metalcore nie dość, że powoli zanika, to staje się wtórny i nudny. Taka prawda, tamtejsza tak bogata niegdyś w świetne grupy scena staje się mizerna i mało atrakcyjna.
MASTODON „Divinations”
Chyba jeszcze nie opisywałem jednoutworowego wydawnictwa. Ale co tam, to w końcu MASTODON.
SLEEP TERROR „Probing Tranquility”
Wkroczmy na troszeczkę bardziej skomplikowane klimaty. Tym razem wziąłem się za hmmm…
JOE SATRIANI „Crystal Planet”
Wróciłem z uczelni, siedzę przed monitorem, zimny heniuś już w połowie pusty, w głośnikach najlepsza płyta kolesia uznawanego za najlepszego gitarzystę na świecie. Co jak co, ale Joe Satriani, bo o nim mowa jest w czołówce gitarzystów umownie nazwanych shredderami, ale do najlepszego to mu troszkę brakuje.
BUCKETHEAD „Pepper's Ghost”
Peppers' Ghost to kolejny w ogromnym dorobku albumów Bucketheada, będzie już 20 czy któryśtam. I tym razem poza tym genialnym gitarzystą w produkcji płyty maczały te same osoby – Dan Monti, odpowiedzialny za bas i mastering i Kody Haggerty, który wziął się za perkusję.
MOUTH OF THE ARCHITECT „The ties that blind”
Takie zespoły zdecydowanie zasługują na uznanie – którego w Polsce brak nawet i dla rodzimych przedstawicieli sceny… więc w zasadzie to po co ja o tym mówię? He,he.
CHARIS „Creation, disruption, restoration”
Jak to mawia mój kolega, takie zespoły jak CHARIS to tylko – poczciwy metalcore. Nie wiem jak się ustosunkować do takiego określenia, aczkolwiek coś w nim jest.